środa, 7 maja 2014
Loża Dyliżansu, czyli w poszukiwaniu pamiątek historii
Moja tegoroczna majówka była jak zwykle intrygująca i bardzo ciekawa. Wraz z grupą miłośników Pana Samochodzika spędziłam cztery dni w okolicach Brześcia Kujawskiego szukając miejsc opisanych przez Zbigniewa Nienackiego w "Wyspie Złoczyńców". Ale o tym jeszcze nie dzisiaj ...
Była to wyprawa bardzo owocna i odkrywcza (udało nam się zidentyfikować wiele miejsc i nie tylko miejsc), zatem najpierw muszę zebrać to wszystko w ładną i spójną relację słowno-fotograficzną.
Relacja z tej wyprawy ukaże się na moim blogu już wkrótce. Bądźcie czujni :)
Dzisiaj natomiast o skutkach tejże majówki.
Było zimno, nawet bardzo zimno i niestety dla mnie wycieczka ta skończyła się mocnym przeziębieniem i kilkudniowym zwolnieniem.
Ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło: tak się bowiem miło składa, że na moim osiedlu przychodnia znajduje się tuż obok biblioteki :)
Zatem opuszczając wczoraj progi placówki medycznej, było oczywiste dokąd skieruję moje następne kroki.
Wstąpiłam do biblioteki i jak zwykle moja wizyta zakończyła się małym sukcesem.
Znów udało mi się wyszperać kilka dawno zapomnianych książek.
Na pierwszy ogień poszła "Karkołomna gra":
Już sam początek lektury wywołał uśmiech na mojej twarzy i skojarzył się z książkami Zbigniewa Nienackiego dzięki nagłówkom na początku każdego rozdziału, które są zapowiedzią tego, co w danej częsci będzie się działo.
"Karkołomna gra" Marii Józefackiej to kolejna książka na jedno popołudnie. Czyta się ją szybko i sympatycznie, a z każdą kolejną stronicą czytelnik jest coraz bardziej zainteresowany losem bohaterów i coraz bardziej wciągnięty w wir akcji i zaangażowany w przebieg wydarzeń.
Lubię pióro Marii Józefackiej, a szczególnie jej plastyczne opisy i ogromną umiejętność snucia pięknych opowieści, wplecionych gładko w akcję i dodających jej ogromnego uroku i tajemnicy.
Głównymi postaciami w książce, wokół których będzie obracać się cała fabuła, są trzej przyjaciele: Badyl, Bigbit i Wojtek-Wiercipięta. Mimo przyjaźni, jaka ich połączyła, chłopcy różnią się między sobą bardzo, zarówno fizycznie, jak i osobowościowo.
Badyl jest świetnym sportowcem, a jego największą pasją są książki i wędkarstwo. Bigbit to najlepszy matematyk w szkole, a jednocześnie charakteryzuje się tak zwanym "mocnym uderzeniem", stąd jego przezwisko. Wojtek-Wiercipięta natomiast to głowa nie od parady i skarbnica pomysłów.
Ale jest coś, co łączy ich wszystkich i jest najbardziej trwałym spoiwem ich przyjaźni: otwarte umysły i chęć przeżycia wspaniałej przygody.
A właśnie jest ku temu wyborna okazja, bowiem dyrektor szkoły, do której uczęszczają chłopcy, zwany Bartkiem, ogłasza Wielką Grę, czyli konkurs na najciekawsze pamiątki historyczne z ziemi lubelskiej, ich najbliższej okolicy.
Chłopcy przystępują do Gry z tym większym zapałem, że w ich miasteczku znajduje się dawny pałacyk z otaczającą go tajemnicą dotyczącą pewnego skarbu. Niestety, obecna właścicielka i mieszkanka pałacyku, Skwarkowa, nie jest osobą chętną do współpracy. Wręcz przeciwnie: wydaje się, że coś wie i skrzętnie to ukrywa.
Ale od czego młoda ambicja i nutka rywalizacji?
Nasi bohaterowie przypadkowo trafiają do starej szopy znajdującej się na terenie ogrodu pałacowego, w której to szopie znajdują się rozmaite sprzęty i przedmioty wyniesione niegdyś z domu mieszkalnego.
Wśród tych sprzętów, chłopcy dostrzegają najprawdziwszy powóz, elegancki kabriolet z herbem wymalowanym na drzwiczkach.
Zaintrygowani historią tego powozu przybierają nazwę "Loża Dyliżansu" i od tej właśnie chwili zaczyna się ich wielka przygoda związana z poszukiwaniem skarbu Eligiusza Suchodolskiego. Czy go odnajdą? I co okaże się tym skarbem? Czego się przy tej okazji nauczą i co docenią?
Oprócz wątku związanego ze skarbem, znajdziemy w "Karkołomnej grze" również inne tematy, jakże ważne i ciekawie poprowadzone przez autorkę. Dowiemy się, czym jest prawdziwa przyjaźń, jak ważne jest poczucie przynależności do miejsca i znajomość jego historii, posłuchamy kilku ciekawych legend, w tym tej najpiękniejszej: "O pięknej Halszce i braciach zaczarowanych", poznamy wiele interesujących postaci, jak choćby pana Pęduszko, dawnego bibliotekarza, rybaka Ambrożego, czy też dziadka Wojtka - Mikołaja.
Wszystkie te postaci tworzą niepowtarzalny klimat książki i zapraszają swymi opowieściami do odwiedzenia małego miasteczka na ziemi lubelskiej, tak bogatego w historię i ciekawe wydarzenia.
I ja też zapraszam Was do przeczytania książki Marii Józefackiej, która jest przecież dopiero pierwszą częścią opowieści. Dwie dalsze to "Kto sieje wiatr" oraz "To co najpiękniejsze", po które sięgnę niebawem.
"Kto sieje wiatr" czytałem w ubiegłym roku - fajna książka. "To co najpiękniejsze" mam, ale nie czytałem jeszcze.
OdpowiedzUsuńA "Karkołomnej gry" nie mam i nie czytałem, a z twojej recenzji Yvonne wynika, że to chyba najlepsza część trylogii :)
Recenzja zagościła na:
https://www.facebook.com/pansamochodzikfanclub