"Historia jest powieścią, która się zdarzyła"
Maurice Druon, autor cyklu "Królowie przeklęci" mottem tym zaczyna snuć swą siedmiotomową opowieść, która jest jedną z najlepiej napisanych i najciekawszych powieści historycznych.
Francja, rok 1314.
Dobiega końca proces Templariuszy, uwięzionych z rozkazu króla Filipa IV, zwanego Pięknym.
Ostatni Wielki Mistrz Zakonu Templariuszy - Jakub de Molay, oraz jego najbliżsi towarzysze zostają skazani na stos.
Egzekucja odbywa się na Wyspie Żydowskiej, a pamiątkową tablicę w Paryżu można oglądać w tym miejscu do dzisiaj:
Na tablicy czytamy:
„W tym miejscu 18 marca 1314 roku został spalony Jakub de Molay, ostatni Wielki Mistrz Zakonu Templariuszy”
Cykl rozpoczyna tom pt. "Król z żelaza", w którym poznajemy historię upadku Templariuszy i widzimy końcowy okres długiego panowania jednego z najbardziej kontrowersyjnych królów Francji - Filipa IV Pięknego.
Jakub de Molay przed skonaniem resztką sił wykrzykuje swoje ostatnie słowa, którymi przeklina króla Francji Filipa IV Pięknego, Papieża Klemensa V oraz rycerza Wilhelma de Nogaret i wzywa ich na Sąd Boży nim upłynie rok. Ród królewski natomiast przeklina aż do 13 pokolenia.
Czy klątwa ostatniego Wielkiego Mistrza Templariuszy wypełni się? Czy uczestnicy tych wydarzeń zobaczą dalsze dzieje swojego kraju i jego mieszkańców?
Życie codzienne toczy się dalej, ale na Francję i ród królewski zaczynają spadać klęski i nieszczęścia, w które obfitować będzie cały wiek XIV. Dynastia Kapetyngów wygaśnie i będzie musiała ustąpić miejsca Walezjuszom.
Wszyscy wiemy, że historia Francji była niezwykle burzliwa i bogata w ciekawe wydarzenia, intrygi i spiski.
Zdolny pisarz potrafi wykorzystać bieg historii do napisania niezwykłych, wciągających od pierwszej strony powieści.
Muszę przyznać, że autorowi "Królów przeklętych" udało się to znakomicie.
Maurice Druon posiadał tę niezwykłą zdolność przenoszenia na karty powieści wydarzeń dawnych w tak plastyczny sposób, że nie potrzeba wielkiego wysiłku, aby przenieść się wraz z nim do czternastowiecznej Francji i wraz z nim śledzić losy narodu, ale też jednostek, czasem wybitnych, często miernych, ale o wybujałych ambicjach i chęci władzy.
Największym plusem powieści są według mnie postaci - pełnokrwiste, niejednoznaczne i przedstawione wraz z całym arsenałem ich niepospolitych cech oraz wzajemne relacje między nimi.
Historia biegnie kilkutorowo - śledzimy losy tych, którzy mieli ogromny wpływ na losy Europy, uczestniczymy w konklawe, ale jednocześnie mamy okazję poznać ówczesne życie mieszczan czy włoskich bankierów, od których niejednokrotnie zależały losy królewskiego skarbca.
Ale "Król z żelaza" to wszak tylko początek tej historii.
Po nim następuje jeszcze 6 tomów tej, jakże pasjonującej opowieści - poznamy kolejnych władców, ich słabości i przywary, będziemy śledzić dalsze losy ubogiej szlachcianki, którą przeznaczenie pewnego dnia przywiodło do kołyski długo wyczekiwanego króla, co na zawsze odmieniło jej los, zawitamy z gościną na angielski dwór królewski i będziemy świadkami wydarzeń, które na zawsze odcisnęły piętno na relacje angielsko-francuskie.
Polecam wszystkim pasjonatom historii i powieści historycznych, którzy tak, jak ja, lubią czasem oderwać się od rzeczywistości i z wypiekami na twarzy śledzić dawne dzieje narodów..
Świetny artykuł i wspaniały początek blogowania, Yvonne! Zawsze mnie interesowało na ile klątwa de Molaya ziściła się (i na ile ta klątwa została "skonstruowana" po śmierci króla Filipa). Swoją drogą ciekawi mnie też, czy jest tam coś o losach papieża, który też (przez swoje tchórzostwo) przyczynił się do upadku Templariuszy. Pewnie niedługo sięgnę po tą książkę zachęcony Twoją recenzją. Będę tu częściej wpadał! Pozdrowienia!
OdpowiedzUsuńZgodzę się z przedmówcą, a ze swojej strony dodam, że do zrozumienia niektórych powieści potrzebna jest znajomość tła historycznego.
OdpowiedzUsuńZbychowiec - cieszę się, że zajrzałeś, a żeby jeszcze bardziej rozbudzić Twój apetyt to dodam, że i historię Klemensa V znajdziesz w "Królach przeklętych" :)
OdpowiedzUsuńElizo - dziękuję za odwiedziny. Zgadzam się z Tobą w zupełności, że znajomość wydarzeń historycznych jest ważna przy czytaniu takiej literatury, dlatego najczęściej czytam powieści historyczne dziejące się w naszym ojczystym kraju oraz we Francji, która mnie fascynuje :)
Zdecydowanie polecam. Mam tylko nadzieję, że przekład jest "w miarę" wierny ;-)
OdpowiedzUsuń