niedziela, 1 grudnia 2013
Przełom wieków na krakowską nutę
W moim domu początku grudnia nie wyznacza jedynie kalendarz wiszący na ścianie w kuchni i prezentujący ostatnią swoją kartkę.
Nie wyznaczają go też tylko dwa kalendarze adwentowe moich dzieci, które pod swoimi dwudziestoma czterema okienkami skrywają czekoladki-niespodzianki z wielką radością odkrywane i pałaszowane codziennie, każdego poranka od 1 do 24 grudnia.
Bowiem dzień 1 grudnia w moim domu anonsowany jest przede wszystkim muzyką:
Co rok właśnie tego dnia,1 grudnia, rozbrzmiewają w całym moim domu dźwięki wyjątkowej płyty, która towarzyszy mi przez cały grudzień, aż do Świąt Bożego Narodzenia i która swymi subtelnymi dźwiękami wprowadza mnie w ten jedyny i wyjątkowy okres w roku.
Płyta "Moje kolędy na koniec wieku" powstała jako wspólne dzieło artystów krakowskich i została wydana właśnie na przełomie wieków XX i XXI.
Muzyka zgromadzona na tej płycie jest niezwykła, jak niezwykli są artyści tworzący ten krążek: jeden z moich trzech ulubionych krakowskich bardów - Jacek Wójcicki, kompozytor doskonały, którego muzyka rozbrzmiewa w najpiękniejszych filmach - Zbigniew Preisner, dwie krakowskie artystki o anielskich głosach: Beata Rybotycka i Anna Szałapak oraz góralski zespół "Zokopiany". A całość doprawiona i wykończona jest przepiękną muzyką wykonywaną przez Sinfonia Varsovia.
Oczywiście znajdują się na tej płycie utwory bardziej i mniej przeze mnie lubiane, te słuchane częściej i te czasem omijane, ale przyznać muszę, że wszystkie tworzą udaną kompilację i potrafią wywołać w słuchaczach nastrój zadumy i oczekiwania na te najpiękniejsze w całym roku święta.
Moimi szczególnie ulubionymi utworami na tej płycie są dwa z nich, dwa wyjątkowo nastrojowe i ważne, których tekst jest tak samo piękny jak muzyka, a mianowicie: "Całą noc padał śnieg" śpiewany przez Beatę Rybotycką oraz zdecydowanie najpiękniejsza na tej płycie "Kolęda dla Piotra", która jest hołdem złożonym legendarnemu założycielowi krakowskiej Piwnicy pod Baranami, Piotrowi Skrzyneckiemu.
"Kolędę dla Piotra"śpiewa sam Zbigniew Preisner.
Cenię krakowskich artystów z "Piwnicy pod Baranami" za ich niezwykłą skromność, wrażliwość muzyczną, teksty, które są bogate w treść, a przede wszystkim za wierność i konsekwencję - za to, że nie dają się porwać wszechobecnemu nurtowi bylejakości i łatwego brzmienia, lecz wciąż konsekwentnie wzruszają odbiorców i pozostają prawdziwymi artystami dźwięku i słowa.
Dzisiaj w moim domu również rozbrzmiewa głos Zbigniewa Preisnera ...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Hmmm, a ja jako profanka kupiłam sobie 2 lata temu taki trój-pak z amerykańskimi świątecznymi przebojami ("All i want for Christmas", The Most Wonderful Time of the Year" czy „I'll Be Home for Christmas" itp.). Wiem, że to masakryczny kicz, ale je uwielbiam i słucham przez pół grudnia. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam; Berta
Gdzieś Ty Berto kupiła trój-pak? W naszym regionie kupujemy od czteropaków wzwyż i wcale nie uważam, że są kiczowate a potrafią sprawić wiele radości. :)
OdpowiedzUsuńW Empiku rzecz jasna. Widać bardziej jesteście pazerni ;)
UsuńNo to mnie pocieszyłeś, bo większość moich znajomych uważa, że takiej amerykańskiej komerchy w ogóle się nie powinno słuchać...
Miałem na myśli czteropak Tyskiego, Berto :)
OdpowiedzUsuńTak mi się coś wydawało, że Tobie nie o płyty chodziło, Protoavisie :-)
OdpowiedzUsuńNo tyle to jeszcze zrozumiałam. Ale może nie Tyskie - osobiście wolę Perłę albo Łomżę, a najlepiej jakieś lokalne ;)
OdpowiedzUsuńAle żeby nie było, że od wysublimowanej muzyki zeszliśmy na browar dodam, że całkiem lubię Preisnera motywy z Weroniki. Choć pewien mój muzykujący kumpel twierdzi, że koleś jest szarlatanem, który tworzy w okrojonej gamie (czy jakoś tak) i nie ma pojęcia o podstawach.
Muzyka filmowa Preisnera jest dla mnie zbyt mało nostalgiczno - romantyczna. Zdecydowanie wolę posłuchać Ennio Morricone:
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=aJb7a2mo6Uc
Ale żeby nie było, że od wysublimowanego browaru zeszliśmy na muzykę, dodam, że też lubię lokalne specjały. Różnorakie "kiperki" na przykład.
To na przykład jest "zbyt mało nostalgiczno-romantyczne"???!!!
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=Tb7ud_kJ0VI
Lubię sobie ten motyw przewodni buczeć na klatkach schodowych, w ramach testowania akustyki ;)
Morricone posłucham jutro, bo strasznie długie.
Berto - ten motyw jest cudowny.
OdpowiedzUsuńAle zgłaszam sprzeciw - nie słyszałam, abyś to nuciła w Krakowie :-)
A sceneria do tego była przednia ...
Oczywiście, że nuciłam! W takiej klatce bym sobie nie darowała. Ale głownie, jak byłam sama. A przynajmniej nieco od Was oddalona :)
OdpowiedzUsuńA Morricone trochę jednak ma dla mnie za mało dramaturgii. Wolę "nieromantycznego" Preisnera, albo (najchętniej) Wima Mertensa.
Masz to na bank na swojej płycie, ale nie zaszkodzi jak Ci tu wrzucę w ramach świątecznych życzeń. :)
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=ZpGC7zKq7lI
Wszystkiego najlepszego! Berta