środa, 15 stycznia 2014
Literacka Gwiazdka Michelin, czyli Klub Siedmiu Przygód
Wśród kilku wyszperanych ostatnio książek w mojej osiedlowej bibliotece znajduje się jedna, która szczególnie mi się spodobała i zdecydowanie zasługuje na wpis i ocalenie od zapomnienia.
Nic zresztą dziwnego - w końcu na jej okładce widnieje literacka "Gwiazdka Michelin", czyli znak Klubu Siedmiu Przygód - gwarantowany symbol jakości i wartościowej treści.
Mowa o książce Stanisławy Platówny pt. "Telefon zaufania":
Znajdujemy się we Wrocławiu wczesnych lat siedemdziesiątych.
W pewien zimny i ponury wieczór dyżur przy tytułowym telefonie zaufania pełni doktor Rajewski. Na herbatkę i chwilę pogawędki wpada do niego przyjaciel, doktor Werner. Nagle przyjacielska rozmowa zostaje przerwana przez wibrujący znany wszystkim dźwięk: dźwięk dzwoniącego telefonu. Na numer "zaufania" dzwoni szesnastoletni chłopak i w wielkim wzburzeniu opowiada swoją historię. Historię, która wprawi w ruch maszynę wzajemnej pomocy, troski i zrozumienia. Historię, która pokaże czytelnikowi, jak bardzo w trudnych chwilach można liczyć na ludzką pomoc.
Cała akcja książki dzieje się zaledwie w 24 godziny. Ciężko jest napisać o niej więcej nie zdradzając jednocześnie fabuły i zawirowań akcji.
Dlatego ograniczę się tylko do kilku zdań.
Stefan (ów szesnastoletni chłopak) dowiaduje się z obcych ust pewnej istotnej i zaskakującej rzeczy dotyczącej jego przeszłości. Wiadomość ta wstrząsa nim, burzy jego dotychczasowy spokój i jest bodźcem do zmiany. Stefan postanawia opuścić dom i rodzinę.
Podczas ucieczki spotyka na swojej drodze obcych ludzi, jakże różnych i pozornie nie mających ze sobą nic wspólnego.
Ale wszystkich tych ludzi połączy jedno - wyciągną pomocną dłoń do Stefana i będą mieli wpływ na jego przyszłe decyzje i jego przyszłe życie.
A postaci to barwne: pan Antoni, staruszek mieszkający samotnie w budzie nie zasługującej na miano mieszkania; doktor Werner, pierwszy, który wprawi w ruch machinę mającą ocalić Stefana; jego syn Leszek, który nie tak dawno przeżył historię podobną do tej, jaką teraz przeżywa Stefan; Loniek, bezdomny weteran wojenny, dowcipny i mający duży dystans do siebie i otoczenia; wreszcie Joanna, rówieśniczka Stefana, która zobaczy w nim to, czego nie widzą inni.
Książka napisana jest ciepłym językiem, historia opowiadana przez autorkę jest niebanalna, ale wiarygodna i zmusza czytelnika do zadawania pytań i poszukiwania na nie odpowiedzi.
"Telefon zaufania" polecam wszystkim.
Tym, którzy mają nastoletnie dzieci.
Tym, którzy lubią czytać powieści w klimacie rzeczywistości peerelowskiej (znajdziemy w niej między innymi informację, jaki samochód nazywany był mydelniczką).
Tym, którzy cenią serię Klubu Siedmiu Przygód i wydawane w niej książki.
Oraz wszystkim tym, którzy zwątpili w człowieka.
Autorka "Telefonu zaufania" swym piórem i opowieścią tę wiarę przywraca.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
"Klubu Siedmiu Przygód - gwarantowany symbol jakości i wartościowej treści" - święta racja Yvonne :)
OdpowiedzUsuń"Telefonu zaufania" jeszcze nie miałem okazji przeczytać, ale książka z pewnością wpadnie w moje ręce. Pozdrawiam :)
Yvonne, mogłabyś (wzorem Protoavisa i nie tylko jego) swoje recenzje (choćby skrócone) dawać także u nas na forum!
OdpowiedzUsuńSzara Sowa
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
Usuń