wtorek, 7 października 2014

Uliczkami przedwojennej Bydgoszczy



Bydgoszcz to miasto, z którym związał mnie los. Tutaj spędziłam dzieciństwo oraz okres nastoletni, by po studiach w innym mieście powrócić do niego jakby przyciągana magnesem, któremu nie sposób się oprzeć. Z roku na rok widzę, jak Bydgoszcz pięknieje, jak w cudowny sposób odkrywa swoje uroki dla mieszkańców i dla turystów. To miasto położone nad malowniczą rzeką Brdą ma magnetyczny wręcz urok, który jest najbardziej odczuwalny w tak charakterystycznych miejscach, jakimi są: park nad Starym Kanałem Bydgoskim, śluzy Starego i Nowego Kanału znane doskonale miłośnikom serialu „Czterej pancerni i pies”, czy jedyna w swoim rodzaju Wyspa Młyńska. Spacerując tymi urokliwymi miejscami, często zastanawiam się, jak wyglądały one dawniej. Oraz jak wyglądali i zachowywali się mieszkańcy dawnej Bydgoszczy. Jak i gdzie się ubierali? Jak spędzali czas? Czym zajmowali się w wolnym czasie? Jak wyglądały spotkania rodzinne i przyjacielskie?

Dzięki jednemu z najsłynniejszych piewców uroku naszego miasta, Jerzemu Sulimie-Kamińskiemu, miałam okazję przyjrzeć się z bliska dawnym bydgoszczanom oraz samemu miastu.


Jerzy Sulima-Kamiński urodził się w Bydgoszczy i tutaj też zmarł. Całe swoje życie i twórczość poświęcił ukochanemu miastu. Pracował w Rozgłośni Polskiego Radia i szerzył kulturę wśród mieszkańców. Był jedną z najważniejszych osobistości Bydgoszczy dwudziestego wieku.
Jego najsłynniejszym dziełem jest Trylogia Bydgoska, czyli trzytomowa powieść „Most Królowej Jadwigi”, opisująca kilkadziesiąt lat z życia miasta.











We wrześniu miałam ogromną przyjemność uczestniczyć w promocji nowego wydania tej właśnie książki, które to wydarzenie odbyło się w bydgoskim Miejskim Centrum Kultury:







Podczas tego ciekawego spotkania miałam okazję podziwiać aktorów bydgoskiego teatru odgrywających scenę z życia artysty piszącego swoją powieść, wysłuchać wspomnień trzech kobiet Jerzego Sulimy-Kamińskiego, czyli jego żony Ireny, córki Elżbiety (której dedykował powieść) i wnuczki, a także ciekawych anegdot opowiedzianych przez jego przyjaciół. Wyłonił się z tych opowieści i wspomnień portret pisarza kochającego swoje miasto. I tym właśnie jest jego „Most Królowej Jadwigi” – jest to wyraz miłości do Bydgoszczy napisany pięknym językiem erudyty, jakim niewątpliwie był autor. Według słów jego żony, Pani Ireny, Jerzy Sulima-Kamiński był człowiekiem wielkiej kultury, dbającym o czystość języka, bardzo wymagającym wobec najbliższych i nie znoszącym wulgaryzmów w codziennym życiu, co sprawia, że jest mi jeszcze bliższy.



Na okładce pierwszego tomu widzimy sylwetkę autora zwróconego z stronę tytułowego mostu, Mostu Królowej Jadwigi. I właśnie w tej okolicy będziemy przebywać śledząc losy bohaterów, ponieważ to tutaj, przy ulicy o tej samej nazwie, mieszkał mały Jerzuś z rodzicami. Tom pierwszy opowiada o mieście tuż przed wybuchem wojny, a jego akcja kończy się dokładnie 1 września 1939 roku.
Pozwólcie, że opowiem Wam o tym niezwykłym spacerze, który odbyłam uliczkami dawnej Bydgoszczy u boku Jerzusia. A spacer był to niezwykły.
Wraz z bohaterem cofnęłam się w lata trzydzieste dwudziestego wieku i spojrzałam na miasto jego oczami. Obejrzałam Bydgoszcz oczami chłopca, który dorastał w kamienicy, w mieszkaniu na 3 piętrze, skąd rozpościerał się widok na dużą część miasta w czasach, kiedy nie było jeszcze wysokich budynków zasłaniających panoramę. Jaki piękny widok roztaczał się za oknem: dachy kamienic, kościołów, parki, sklepy i zakłady pracy, takie jak garbarnia czy wytwórnia pilników. Jerzuś widział nawet słynną Wieżę Ciśnień na Wzgórzu Dąbrowskiego, która teraz, zamieniona w muzeum, zachwyca mieszkańców i turystów. Poznałam rodzinę Jerzusia i jej przedstawicieli, jakże charakterystycznych i ciekawych: Babusię Jak Dzwon wyciągającą igłą strzykawki alkohol z cukierków sprzedawanych w sklepie, Dziadusia Polonusa procesującego się od wielu lat o dawne zagarnięte majątki rodowe, Dziadusia Ażurowego, Babusię Rzechotkę, Ciotkę Monikę – starą pannę marzącą o odzyskaniu majątku przez ojca, co pozwoliłoby jej wyjść za mąż „odpowiednio” do stanu, eleganckiego wujka Pawła mieszkającego w Warszawie, czy też utracjusza wujka Janka, znającego biegle język francuski i wspaniale grającego na skrzypcach. 
Ale postaci to tylko jedna część tej niezwykłej opowieści. Drugą i jakże ważną, jest miasto. Jerzy Sulima-Kamiński operuje eleganckim, dawnym językiem typowym dla opisywanej przez siebie epoki, ale jednocześnie dodaje do niego mnóstwo ciepła i plastycznego wyrazu, co sprawia, że bez problemu wyobraziłam sobie otaczające bohatera widoki, zapachy i smaki. Autor dotyka wielu płaszczyzn dawnego życia, dzięki czemu można zobaczyć, gdzie chodzono w przedwojennej Bydgoszczy na spacery, co jadano, gdzie kupowano, czy nawet gdzie zanoszono zegarki do naprawy lub do jakiego krawca spodnie do uszycia. Świat Jerzusia był światem tak fascynującym, jak tylko może być dla kilkuletniego chłopca. Z jaką ciekawością i zapałem oglądał z okien trzeciego piętra wojskową defiladę! Z jakimi detalami opowiada o najbliższym sąsiedztwie, o zapachach dobiegających z pobliskiej garbarni, o smakołykach sprzedawanych w sklepie kolonialnym swojego dziadka. Wreszcie, z jaką swadą i fascynacją relacjonuje wielkie wydarzenie: rodzinną wyprawę na spektakl do objazdowego cyrku.

„Most Królowej Jadwigi” to powieść niezwykła. Przenosi nas w czasie i pozwala podziwiać dawne miasto i jego mieszkańców, a język, jakim jest napisana wywiera ogromny urok na czytelniku i wzbudza zazdrość swym bogactwem i elegancją, jakich próżno szukać w dzisiejszej mowie potocznej.
Książka zainteresuje głównie osoby związane z Bydgoszczą, ale i ci, którzy nie znają miasta, znajdą w nim bogactwo szczegółów z mieszczańskiego życia dwudziestolecia międzywojennego. Dla mnie osobiście książka ma wydźwięk prywatny: znalazłam w niej wiele znanych mi miejsc, które odgrywają dużą rolę również w historii mojej rodziny, jak osiedle Jachcice, prestiżowe przedwojenne Gimnazjum Żeńskie Wandy Rolbieskiej, Dom Towarowy czy kościół na Placu Piastowskim.
Tom pierwszy kończy się, jak wcześniej wspomniałam, w dniu wybuchu wojny.
A jak wyglądało życie w ogarniętej wojną Bydgoszczy? O tym dowiecie się z opisu tomu drugiego już niebawem.

I jeszcze pamiątka od żony autora:





1 komentarz:

  1. Ja również lubię wyszukiwać literackie perełki związane z przeszłością mojego regionu. Dlatego też cieszę się niezmiernie, że udało mi się i w Tobie zaszczepić tego historycznego bakcyla. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń