środa, 24 września 2014

Poznań międzywojenny i zbrodnia prawie doskonała


Dzisiejszy wpis dedykuję Protoavisowi, miłośnikowi okresu międzywojennego, autorowi świetnej Zapomnianej Bibliotekihttp://ksiazkiprzygodowe.blogspot.com/







Krzysztof Smura jest dziennikarzem i autorem nagradzanych wielokrotnie albumów o Poznaniu.
I właśnie w tym mieście, w Poznaniu, osadził również akcję swojej książki "Tajemnica starego browaru".
Ktoś kiedyś powiedział, że najciekawsze opowieści pisze samo życie. Krzysztof Smura postanowił fakt ten wykorzystać i kanwę opisanej przez siebie historii oparł na prawdziwych zdarzeniach. Inspiracją dla niego była historia, która wydarzyła się w Poznaniu w roku 1931 i głośnym echem odbiła się w całej Polsce.

"Tajemnica starego browaru" przenosi nas do Poznania wczesnych lat trzydziestych. Mamy bowiem rok 1931 i jesteśmy świadkami intrygującego zdarzenia. Otóż pod wyładowanym piwem wozem wyjeżdżającym z browaru załamuje się bruk, który odsłania wejście do starej lodowni, a w niej: trupa ze szczątkami rozlatującej się odzieży i dziwnym kluczykiem zawieszonym na szyi.
Do akcji wkracza komisarz Wojciech Jakubek, stateczny mąż, ojciec trzech córek oraz jego przyjaciel, dziennikarz Tomasz Żukowski, bon vivant, amant skaczący z kwiatka na kwiatek. Trzeba przyznać, że para to dobrana i skuteczna, która już wielokrotnie sprawdziła się w kryminalnych aferach. Tym razem zmierzyć się muszą z tajemnicą z przeszłości.

Okazuje się bowiem, że trup odnaleziony w starym browarze jest zaginionym sześć lat wcześniej, w roku 1925, Czesławem Jankowiakiem.
Śledztwo rusza pełną parą, ukazując zaniedbania, których dopuszczono się w czasie, kiedy młody chłopak przepadł bez śladu. Tajemnica goni tajemnicę. Czytelnik wraz z komisarzem i dziennikarzem odwiedza dom rodzinny Czesława, poznaje panujące w nim stosunki, a także potencjalne motywy i osoby, które mogły być zaangażowane w zbrodnię sprzed lat. Dodatkowo na arenie pojawiają się postaci, które odegrały niepoślednią rolę w śledztwie z roku 1925. Miejsce akcji nie ogranicza się do Poznania. Podróżujemy z bohaterami do Wilna oraz do Francji, do małego, uroczego miasteczka Bourg-en-Bresse.

Autor książki wziął na warsztat bardzo ciekawy temat i świetnie sobie z nim poradził. "Tajemnicę starego browaru" czyta się sprawnie i z zapartym tchem. Rewelacyjnie narysowane postaci, wartka akcja oraz świetnie oddane tło, czyli Poznań lat trzydziestych ubiegłego wieku sprawiają, że jest to naprawdę udany kryminał retro. Język autora jest bardzo plastyczny i sprawia, że czytelnik widzi stary Poznań, czuje zapach żeberek z miodem (ulubionego dania komisarza Jakubka) oraz smak marcepanu w gorzkiej czekoladzie ...
Ja dzięki bardzo obrazowemu językowi autora, smak ten poczułam i od kilku dni mam ochotę na taki właśnie marcepan, jakim delektowali się dawni mieszkańcy Poznania.
I jeszcze jedno - bardzo lubię i cenię pisarzy, którzy swoimi tekstami poruszają ważne tematy i zmuszają czytelnika do stawiania pytań oraz mobilizują ich do udzielenia na nie odpowiedzi. A przynajmniej do poszukania tychże odpowiedzi. Krzyztof Smura poruszył tak ważny, ale jednocześnie trudny temat, że do dziś, pomimo wielu przemyśleń, rozwiązania jeszcze nie znalazłam. Sprawa dotyczy kary śmierci, dość często przecież w dawnej Polsce stosowanej. Więcej nie zdradzę, aby nie popsuć przyszłym czytelnikom przyjemności, jaką niewątpliwie jest lektura opisywanej przeze mnie książki.
I już naprawdę na koniec: niezmiernie miło było czytać o przygodach komisarza, który nie jest życiowym nieudacznikiem i wiecznym malkontentem, a wręcz przeciwnie: zadowolonym z życia człowiekiem, doceniającym uroki i radości dnia codziennego. I za to duże brawa dla autora. Nieudacznikom i pesymistom zaludniającym od jakiegoś czasu stronice kryminałów, mówię zdecydowane "Nie".

Kim był Czesław Jankowiak?
Jaką tajemnicę skrywa emerytowany komisarz Popiołek?
Co otwiera kluczyk zawieszony na szyi trupa znalezionego w starej lodowni?

Jeśli jesteście ciekawi odpowiedzi na te pytania, sięgnijcie po kryminał Krzysztofa Smury.
Polecam gorąco.





6 komentarzy:

  1. Dziękuję serdecznie Yvonne za dedykację, to bardzo miła niespodzianka :)
    Książkę tę mam na liście ok. 100 polskich kryminałów retro. Niestety, jeszcze jej nie czytałem, ale dzięki Twej zachęcającej recenzji sięgnę po nią nieco szybciej :)

    https://www.facebook.com/pansamochodzikfanclub

    Pozwoliłem sobie także zamieścić ją na profilu Zapomnianej Biblioteki:
    https://www.facebook.com/pages/Zapomniana-Biblioteka/1415637758650434

    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę się, że sprawiłam Ci niespodziankę :-)
    Nie mogło być inaczej - byłeś pierwszą osobą, o której pomyślałam po przeczytaniu książki: "Ciekawe, czy spodobałaby się Protoavisowi? To przecież jego ulubione dwudziestolecie."
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Muszę przyznać, że zaskoczyłaś mnie tym tytułem. Nie spodziewałem się, że drzemie w Tobie kryminalna dusza retro :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Brzmi całkiem interesująco. Jakbyś chciała się rozstać (i np. zostawić w tramwaju), to możesz mi dać ;)))
    Pozdrawiam REB@

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To znaczy Berta - osobowości mi się poplątały :D

      Usuń
  5. Berto - z przyjemnością pożyczę Ci tę książkę. Mam nadzieję, że już niedługo przy okazji następnego zlotu :-)

    OdpowiedzUsuń